wtorek, 17 listopada 2009

Fortepian???

Fortepian gra lekką melodie... Zza okna słychać szelest spadających liści z drzewa. Głosy docierające do moich uszu są niczym ukojenie, pragnienie odkrycia czegoś nowego.
Świat jest skołatany szeregiem kłamstw, oszustw i win. Osobiście przyznaję, że się do tego przyczyniłam. Jak można żyć zgodnie z zasadami ciągle je łamiąc. Te szmery, śpiewy, gwizdy to tylko szukanie oczyszczenia. Szukam ukojenia, gdzie to tylko możliwe, a możliwe jest wybaczenie? jak dużo może unieść nasza dusza? dlaczego zbiera się w niej tak wiele win? czy potrafimy żyć przy ustalonych zasadach i znakach?
Trud to nie pokonywanie czegoś, jest to byt, często znaczący o niemocy. Kiedy wymyka mi się świat spod kontroli to nie mówię, że stawie mu czoła. Dlaczego mam też kłamać samą siebie... Świat to zbyt wielkie słowa dla mnie. Nie potrafię zmierzyć się sama ze sobą, a próbuję podbić świat. Uczucie oszukania samej siebie to nie dowód na słabość to próba przekonania mojej duszy o braku wyrzutów, o ich wyciszaniu. Ciężko jest żyć z myślą, że się kogoś krzywdzi lub kłamie, a tej osobie z wyrzutami i pretensjami jest najgorzej. Czuje zdobytą klęskę - drzewo bez korzeni, wiatr bez podmuchu.
Zapomina się miłe rzeczy, te najgorsze zawsze pozostają i przychodzą gnębić Cię za twoje grzechy. Dlaczego najgorzej jest podjąć decyzje? Brak wiary, brak zrozumienia, brak miłości, brak człowieka...